War room! | Test Lenovo A310-2

W ciągu 2 ostatnich miesięcy przeżyłam prawdziwy szok technologiczny i grad innowacyjnych gadżetów. Okazało się bowiem, że zafiksowałam się na 2000r., kiedy to wszystkie komputery stacjonarne posiadały wielkie pudła, tzw. wieże, wydawały nieartykułowane, głośne dźwięki tłumione jedynie mocnym kopniakiem, zajmowały mnóstwo miejsca i pożerały wiadrami kilowaty. Tymczasem w okresie mojej niewiedzy na rynku pojawiły się ultranowoczesne pecety o oszałamiającej konstrukcji typu all-in-one.
W obudowie Lenovo A310-2, który mam zresztą przyjemność testować, zintegrowano wszystkie podzespoły typowego desktopa oraz 21.5 calowy, dotykowy wyświetlacz Full HD. Komputer jest więc tak cienki i nierzucający się w oczy, że można postawić go niemal wszędzie (ma jedynie 18.5 mm grubości). Aczkolwiek z tym nierzucaniem się w oczy chyba trochę przesadziłam, bo to jednak komputer dla prawdziwych estetów, pełniący również funkcję designerskiego mebla. 
Urządzenie, niczym klasyczny laptop, zostało niemal pozbawione kabli, zasilane jest tylko jednym, co pozwala na bezproblemowe eksponowanie w dowolnym miejscu, bez obaw o nieestetycznie splątane kable. Do zestawu dołączona została bezprzewodowa klawiatura i mysz, które można bardzo szybko skonfigurować- w grę nie wchodzi jednak pominięcie etapu czytania instrukcji obsługi. Z pełnym odpaleniem nie ma żadnego problemu, zajmuje ono dosłownie kilka minut. Komputer ma już wgrany system (Windows 7 Home Premium) i zainstalowane pełne oprogramowanie (o, np. Skype!), więc niemal od razu można cieszyć się jego możliwościami.
Jako, że nałogowym graczem nie jestem, a najbardziej zaawansowana technologicznie gra w jaką gram to iphone'owa restauracja i piekarnia, w zupełności wystarcza mi procesor Intel Core i3. Całe moje zresztą centrum dowodzenia służy tylko i wyłącznie do pracy i blogowania (co zamyka się w edytorach grafiki, przeglądarkach i platformach internetowych). Z urządzenia niezbędnego w  codziennej pracy, A310-2 bardzo szybko zamienia się w wysokiej rozdzielczości centrum rozrywki (1920 x 1080 px), idealne do słuchania muzyki i oglądania filmów. Dokupię jeszcze tylko pilota, dodam funkcję panoramicznego telewizora i będzie pełne wow.
Idea Centre A310-2 zainteresuje głównie osoby doceniające wysublimowane piękno, nowoczesny design, wysoką wydajność, dużo miejsca pod biurkiem i... mnóstwo portów USB! Zobaczcie o czym mowa!:)

*Popsuł mi się skrypt i po kliknięciu 'click to see more pics' ucina tekst i zdjęcia, więc lepiej kliknąć na nazwę posta, wszystko wyświetli się prawidłowo:)
.

These pants are made for wearing!

Nie wiem jak to możliwe, ale chyba pierwszy raz pokazuję na blogu spodnie. Można się oczywiście uprzeć, że to legginsy, ale nie psujcie mi proszę frajdy, bo nie będę miała o czym pisać. Tak więc deklaruję, iż jestem zagorzałą fanką wszelkiej maści spodni, choć nigdy nie dane było mojemu zbiorowi przedstawić się szerszej publiczności. Ale oto są, bez hipsterskich metek, bo made in china, śmierdzące (odurzające wręcz) naftą, a w dodatku złote! Sweterek i owe spodnie fundnął mi wholesale-dress i bardzo się z tego faktu cieszę, bo nareszcie sprawdziłam jak długo podróżuje paczka z Chin i co ona tam w środku w ogóle zawiera. Wizualnie naprawdę nie jest źle! Zobaczcie zresztą sami:)

Poniżej znajdziecie również informacje dotyczące nowej kampanii Siemensa, w której bierze udział mój blog:)

Roses are red

Długo mnie mnie nie było, ale zmian wcale nie tak wiele. Nie licząc może moich buraczkowych włosów, które popełniłam w środku pewnej nocy w przypływie bezsenności i złowieszczego impulsu. Kolor miał zejść bardzo szybko- tak też zachwalała etykietka, ale towarzyszy mi już ponad dwa tygodnie i nijak nie chce się spłukać, pewnie pożegnam się z nim dopiero po kontrolnej wizycie u fryzjera. Dziś miało być minimalistycznie, ale wyszło jak zwykle, Harry Potter i Szalony Kapelusznik. Lity przemilczę, bo zachwycałam się nimi cały czas kiedy mnie tu nie było i już zdążyły mi spowszednieć. Moje wszelkie obuwnicze miłostki są bardzo przelotne, euforyczna fascynacja już po kilku dniach przechodzi w rutynę i zblazowanie, a wymarzona para z ołtarzyka strącona zostaje do ciemnego pudła. 
Nie wiem czy widzieliście wiosenny lookbook DimePiece Designs, ale ja jak tylko zobaczyłam te zdjęcia, natychmiast poczułam owładniające mnie krańcowe ogłupienie. Rzadko padam ofiarą skrajnych fanaberii, ale zamówienie kołnierzyka w krzyże uznałam za najwyższy priorytet w dziedzinie zapełniania szafy. Reszta zestawu to sukienka ze Schwing Schwing, torebka z Shampalove i futrzane Lity.

eXTReMe Tracker
 
© 2010 PaniEkscelencja | Powered by Blogger Template