If it's hip, it's here.

Tylu kolorów na moim blogu chyba jeszcze nie było. Istna rewolucja. Chaos i anarchia w czarnym porządku. Oczywiście wszystko na opak, neon pod koniec lata, a zima w japonkach. Chyba nie nadążam za trendami. Albo po prostu w ogóle ich nie uznaję. Tak, to brzmi znacznie sensowniej. Na arbuzowy stuff z Lazy Oaf czekałam bodajże od maja, ale chyba warto było, bo na sam widok bluzki i spódnicy oczy trochę wyszły mi z orbit, lekko powariowałam, klasnęłam w dłonie i odtańczyłam euforyczny taniec istnej fasion wiktim. Ale co ja będę się tu o niczym rozpisywać i dorabiać zbędną ideologię. Dużo zdjęć i jeszcze więcej kolorów. Proszę! :)
PS. Pomóżcie mi dobić do 10 000 na fejsiku :D (klik!)
.

Don't keep calm, slap that bitch hard!

Za każdym razem kiedy tylko chcę pokazać na blogu coś w zupełnie innym stylu niż przywdziewam na co dzień, nachodzi mnie leniwy nastrój i ostatecznie zakładam to w czym mogłabym wyskoczyć choćby po bułki do sklepu. A przecież zwiewne dziewczęce sukienki, muśliny, tiule, szpilki i balerinki czekają. Szafa pęka wręcz w szwach, a ubrania które tego lata uwielbiłam zajmują jedynie jedną półkę. Też tak macie? Zbieracie, kupujecie ubrania tylko dla samego faktu posiadania ich w swojej garderobie, a chodzicie w określonych, powielanych nieustannie zestawach? Z małymi roszadami oczywiście? U mnie niestety tak to właśnie wygląda. Może więc w kolejnych postach uświetnię coś bardziej finezyjnego i wyrafinowanego niż poniższy codzienniak. Wypadałoby. A co do czapki, dostałam ją od znajomego, który już nie mógł znieść permanentnego widoku wszelakich czapur na mojej głowie i po prostu jedną z nich wyrzucił do kosza, ale, że ruszyło go sumienie, dostałam w zamian to oto seledynowe znalezisko :)
.
eXTReMe Tracker
 
© 2010 PaniEkscelencja | Powered by Blogger Template