Let me stand next to your fire.

Z dzisiejszym postem czekałam chyba zbyt długo. Na tyle długo, że spadł w końcu śnieg i całe moje wdzianko wydaje się wręcz irracjonalnie wiosenne. No, ale przecież nic innego mi akurat nie pasowało i uknuta wcześniej wizja musiała zostać urzeczywiostniona. Jeszcze dłużej jednak od zdjęć czekały poszczególne rzeczy na nich pokazane. Buty JC Foxy przeleżały niemal rok w stanie nietkniętym, oczywiście w pudełku i woreczkach przeciwkurzowych, i dopiero ostatnio dorobiły się pierwszych rysek na podeszwach i obcasach. Nie wiem co to za dziwna mania kupowania butów dla samego ich posiadania- wcale nie muszę w nich chodzić, wystarczy, że mam świadomość, że leżą sobie w pudełku i w każdej chwili mogę je wykorzystać. Ale najczęściej wcale nie wykorzystuję i moje zbiory butów z serii "ten model muszę mieć, a raczej ten model musi u mnie leżeć", tworzą mur pudełek przy ścianie, bo już nawet nie mam na nie innego miejsca. A na co dzień oczywiście brzydkie, stare, rozklejone, ulubione buciory. Wstyd trochę nawet się przyznać.
.

My works. My style.

Rzadko mam okazję bawić się w stylistkę kogoś innego niż ja sama, a zwłaszcza kogoś na kim każdy ciuch leży po prostu fantastycznie, a kości biodrowe pięknie odznaczają się pod materiałowymi szortami, ale ostatnią sesję postanowiłam opublikować na blogu, a to głównie dlatego, że czuć w niej cząstkę mnie samej i wydaje mi się, że równie dobrze mogłabym i ja pokazać się w tej wersji. Mogłabym, oczywiście, ale chyba nie z takim efektem. Raczej na pewno nie. Ostatnio sporo namieszałam z kolorami, fakturami, a przede wszystkim stylami, co zresztą każdemu rzuciło się w oczy, sporo też testowałam, szukałam i chyba czas znów ujednolicić tematykę zdjęć. A raczej wrócić do korzeni. Wizualizacja zamiarów? Poniżej.
.

eXTReMe Tracker
 
© 2010 PaniEkscelencja | Powered by Blogger Template