Hurricane Festival # H&M Loves Music 1

Dzięki H&M miałam okazję wybrać się na festiwal Hurricane i przeżyć trzy niesamowite dni. Mój udział w festiwalu był częścią projektu H&M Loves Music, który patronuje kilku tegorocznym festiwalom (za niecałe dwa tygodnie jadę również na Roskilde). Podczas festiwalu miałam na sobie rzeczy pochodzące z kolekcji festiwalowej, a także Trend i Divided - niektóre rzeczy są już dostępne w sklepach, inne dopiero do nich wejdą. Dziś dzielę się z Wami stylizacją z drugiego dnia Hurricane. Wrzucę oczywiście wszystkie outfity, a także fotorelację z koncertów, których zobaczyłam naprawdę wiele, ale nie mogłam się powstrzymać przed wrzuceniem tych zdjęć w pierwszej kolejności. O muzyce, atmosferze i błocie nie rozpisuję się, bo wszystko opowiem Wam w kolejnych postach. 

Tymczasem namiastka Hurricane i jedna z moich stylizacji.




Ginger girl!

O tych zdjęciach nieco zapomniałam, a właściwie wcale nie miałam zamiaru ich wrzucać, stąd powielona koszulka z poprzedniego wpisu. Od razu tłumaczę, żeby nie było, że mam tylko jeden t-shirt! Chociaż jak się na coś uprę, to i tak wygląda na to jakby dana rzecz była jedyną w szafie. Dziś nieco bardziej dziewczęco niż ostatnio, geometryczna spódnica a la origami, klasyczny trencz, torba, z którą się nie rozstaję od kilku miesięcy oraz złote dodatki. Kolejne wpisy będą zaś stanowiły zapis mojej wyprawy do Tunezji. Stay tuned!




Lowrider bike & konkurs CROPP!

- Mamy lowridera, wpadasz na sesję?
- Ale samochód? Jak samochód to nie, ale może rower lowrider?
- Kojarzę kogoś kto ma, poczekaj.

Po nitce do kłebka i doszliśmy do posiadacza! 
O lowriderze skrycie marzę od kilku lat, chyba od czasów The Streets Snoop Dogga, więc kilka razy podskoczyłam do góry na wieść, że sobie na nim pojeżdżę. Potem w starciu na żywo entuzjazm znacznie opadł, bo samo ruszanie i skręcanie okazało się najwyższą szkołą jazdy. Najwyższą. Pewnie powoli bym się do niego przyzwyczaiła, ale początki były bardzo, bardzo złe - ciężko, niestabilnie i nisko. Chyba trzeba się jarać jeszcze bardziej niż ja, żeby dawać radę na nim jeździć dłużej niż godzinę. Boli wszystko. Zostaję przy dozgonnej miłości platonicznej ;)

Oprócz nieudolnych prób okiełznania roweru zrobiliśmy kilka zdjęć przy murze służewieckim. Miałam na sobie kurtkę Misbhv, klasyczny t-shirt adidas Originals, snap i sneakersy Nike Dunk Hi, które cudem udało mi się upolować na Sarenzie.






eXTReMe Tracker
 
© 2010 PaniEkscelencja | Powered by Blogger Template