My makeup!

Moja przygoda z makijażem rozpoczęła się stosunkowo niedawno. Jeszcze rok temu do makijażu służył mi jedynie podkład, czasem korektor, wosk podkreślający brwi, róż do policzków, eyeliner oraz tusz do rzęs. W większy stopień wtajemniczenia weszłam jednak obserwując koleżanki, ich triki i zawartość ich kosmetyczek. Trochę je podziwiałam, trochę zazdrościłam, a trochę też współczułam, że tyle czasu spędzają nad wykonaniem makijażu, kiedy ja byłam już w 15 minut gotowa do wyjścia. Nie miałam też zielonego pojęcia do czego służy konkretny pędzel i po co tak naprawdę warto jest mieć ich więcej niż ten jeden którego wtedy używałam, do pudru. Teraz mam ich całą gamę i chyba już coraz lepiej orientuję się w ich użytkowaniu. Wielu rzeczy wciąż się uczę obserwując vlogi urodowe, które są nieskończoną skarbnicą tutoriali makijażowych, czasem jestem w stanie przez godzinę siedzieć przykuta do monitora, z otwartymi ustami obserwując co też te dziewczyny potrafią wyczarować na swoich twarzach. Tak więc w ciągu może nieco ponad roku wkręciłam się na tyle, że zaczęłam bardziej świadomie poszukiwać produktów dopasowanych do mojej skóry oraz technik pozwalających ukryć mankamenty, a podkreślić plusy. Nigdy nie nadam sobie miana specjalistki, bo trudno o to jeśli do kosmetyków i kwestii urodowych większą wagę zaczęłam przykładać dopiero niedawno i to raczej ja powinnam się wciąż od innych uczyć, ale czemu by nie podzielić się tym co już się u mnie sprawdziło? Tak więc zaczynamy! W pierwszym poście w tej kategorii chciałabym podzielić się z Wami moimi ulubionymi produktami, którymi najczęściej wykonuję makijaż. O kresce, o którą najczęściej pytacie, szerzej o brwiach, pędzlach i technice w kolejnych wpisach.




Kącik makijażowy jest dość ważnym miejscem w moim mieszkaniu, ale wiadomo, nie najważniejszym (na pierwszym miejscu jest salon z moim stanowiskiem pracy). Kiedy wrzuciłam pierwsze zdjęcie sypialni, większość z Was była zadziwiona, że jest ona tak dziewczęca. Moje stylizacje charakteryzują ciemne kolory i dość ciężki styl, a tu nagle sypialnia, której estetyka wystroju diametralnie różni się od znanego z bloga wizerunku. Przy urządzaniu sypialni górę wzięła ta dziewczęca strona mojego charakteru, a raczej realizacja tego, o czym marzyłam jako mała dziewczynka, plus już to bardziej dojrzałe uwielbienie bieli i minimalistycznego stylu skandynawskiego. Największą ozdobą sypialni, oprócz oczywiście zabudowy łóżka jest toaletka i możliwa dzięki niej ekspozycja oraz organizacja kosmetyków - wiem gdzie co mam, nie muszę w szale porannych poszukiwań konkretnego produktu przeczesywać szuflad w całym mieszkaniu. Chociaż i tak nie mieści ona wszystkiego co posiadam i muszę dokupić dodatkowe pudełka na kosmetyki, bo od czasu przeprowadzki trzymam je w jakimś nieciekawym pudle za drzwiami. Toaletka jest usytuowana blisko okna, więc makijaż wykonuję przy naturalnym świetle, czasem włączając oświetlenie ponad nią, na pewno daje to większy komfort i kontrolę nad makijażem niż sztuczne oświetlenie w łazience.

Uwielbiam otwierać oczy na poniższy widok :)





Poniżej znajdziecie produkty, których najczęściej używam.

 MAC Cosmetics Studio Fix Fluid (126zł, pompka 24zł)

W spadku po tacie otrzymałam najgorszą cerę jaką tylko dziewczynę natura mogła obdarzyć, oczywiście w moim mniemaniu, chociaż wiem, że są o wiele gorsze. Niekończące się problemy z niedoskonałościami skóry, bardzo tłusta cera oraz powiększone pory to to od czego muszę odwracać uwagę każdego dnia. Najważniejszym więc produktem, który sprytnie wszystkich oszuka i zakryje to co spędza mi sen z powiek jest dobrze dobrany podkład. Będąc jeszcze niezbyt świadomą potencjału niektórych podkładów, używałam tych niezbyt drogich drogeryjnych i za normę uznawałam średniej jakości krycie, lekkie ścieranie się oraz błyszczenie skóry już po powiedzmy godzinie. Aż odkryłam Studio Fix MAC Cosmetics. Podkład ten jest dość ciężki i nieco ściągający skórę, więc przed jego aplikacją dobrze jest nałożyć lekki krem nawilżający i odczekać chwilę. Świetnie się rozprowadza, nie zasycha od razu po nałożeniu, tylko daje się uformować na skórze, z tym, że też nie klei się do palców już po rozprowadzeniu, bardzo fajnie się wtapia. Ma bardzo dobre krycie, jednak nie tworzy efektu maski, zwłaszcza przy dobrze dobranym odcieniu (ja używam akurat NW20). Świetnie wyrównuje strukturę skóry i jej koloryt, maskuje wszelkie mankamenty, nie zmieniając swojego koloru, nie ściera się, nie spływa, nie podkreśla suchych skórek, ani załamań. W wypadku tłustej cery największym problemem jest czas przez jaki podkład jest sobie w stanie poradzić z utrzymaniem efektu matu. Studio Fix w połączeniu z odpowiednim pudrem utrwalającym, jako jedyny znany mi produkt jest w stanie zapewnić komfort zmatowionej skóry przez kilka godzin. Mogę bezstresowo wyjść z domu i nie martwić się, że co godzinę powinnam lekko poprawić makijaż. Jedynym minusem może być chemiczny, apteczny zapach, ale można się przyzwyczaić. Dla mnie ten kosmetyk to numer jeden w kosmetyczce, bezkonkurencyjny pod względem krycia, trwałości i komfortu "noszenia".

Shiseido Natural Finish Cream (125zł), Shiseido Sheer and Perfect Foundation (150zł)

Czasem jednak są takie dni, że Studio Fix wydaje mi się zbyt ciężki i mam ochotę na coś lżejszego. Moim niedawnym odkryciem jest podkład Shiseido Sheer and Perfect, który zapewne będzie moim wiernym towarzyszem nadchodzącej wiosny. Całkiem dobrze spełnia zadania swojego poprzednika, jest jednak lżejszy, mniej widoczny na twarzy i bardziej naturalny. Ma też nieco mniejsze krycie, jest płynny i plastyczny podczas rozprowadzania, nie ściąga skóry, nie ściera się. Idealny na cieplejsze dni, kiedy chcę wyglądać delikatniej i bardziej promiennie. Efekt matu nawet w połączeniu z utrwalającym pudrem jest krótszy niż w przypadku Studio Fix i makijaż wymaga większych poprawek w ciągu dnia, ale wciąż nie jest to aż tak krótki czas jak w przypadku podkładów drogeryjnych. Zresztą, nie jest to podkład matujący, tylko nadający skórze promiennego, satynowego blasku. Czyli idealny na okres względnego spokoju z problemami cery.

Dopełnieniem podkładu jest oczywiście korektor, który stosuję do ukrycia lekkich cieni pod oczami, bo na szczęście akurat z nimi nie mam większego problemu oraz punktowo na ewentualne zmiany skórne. Od kilku miesięcy używam korektora Shiseido Natural Finish, który bardzo dobrze spełnia powyższe zadania. Jest gęsty, kremowy, wtapia się na długo w skórę, nie rozmazuje się. Do przykrycia mankamentów niezbędna jest tak mała ilość kosmetyku, że przez kilka miesięcy mam wrażenie, że zużyłam dopiero 1/5 opakowania.


Vichy Dermablend Total Body Corrective Foundation (70zł)

Podkład Vichy Dermablend dla cery tłustej łaskawy nie będzie i dziewczyny o takiej cerze muszą z nim bardzo uważać. Ja zmieniłam jego zastosowanie na punktowy korektor (odcień light), a ciemne odcienie (medium i tan) służą mi wymiennie jako kamuflaż do konturowania twarzy. Nakładam go w bardzo małych ilościach płaskim pędzlem do podkładu na linię czoła, tuż przy włosach, na boki nosa oraz poniżej kości policzkowych, aby je uwydatnić. Z tym podkładem trzeba działać niezwykle szybko, gdyż niemal od razu zasycha na skórze i bardzo łatwo o nienaturalny wygląd i widoczność kosmetyku na twarzy. W moim przypadku najlepiej sprawdza się tylko na małych partiach twarzy i wtedy nie zdradza swoich minusów. Jeśli chodzi o jego prawidłowe zastosowanie, czyli na całą twarz (a właściwie całe ciało, choć poza twarzą go nie testowałam), oferuje wysokie, wręcz genialne krycie wszelkich przebarwień i zmian skórnych (10/10), niestety mocno ściąga i przesusza skórę, a po dwóch godzinach tworzy oleistą powłokę, zbiera się w zagłębieniach, schodzi z porów i staje się tak ciężki, że ma się ochotę wytrzeć go z twarzy. Tak więc polecam go raczej jako kamuflaż do modelowania twarzy, bądź dla osób z poważnymi problemami skórnymi, które potrzebują czarodziejskiej różdżki w postaci wysokiego krycia.

Vichy Dermablend Fond De Teint Compact Creme (100zł)

Podkład Vichy Dermablend w kompakcie ma podobne zastosowanie, tylko już zupełnie inaczej wygląda na skórze. Uwielbiam to opakowanie! Podkład nie nadaje efektu maski, świetnie daje się rozprowadzić za pomocą dołączonej do opakowania gąbeczki, po nałożeniu na twarz wtapia się w skórę i tworzy całkiem naturalny matowy efekt. Ma jednak nieco mniejszy poziom krycia (nie poradzi sobie z przebarwieniami, a przynajmniej nie w takiej ilości, która pozostałaby w miarę niewidoczna), ale przez to nie jest aż tak ciężki jak podkład w płynie, przede wszystkim nie ściąga skóry.  Dobry, bo przy swoim poziomie krycia jest całkiem lekki na skórze. 

Shiseido Natural Finish Cream (125zł), MAC Cosmetics Veluxe Brow Liner Redhead (77zł), MAC Cosmetics Small Angle Brush 263 (85zł), Onyx Eyebrows Gel Corrector (10zł)

Najwięcej czasu poświęcam zazwyczaj brwiom. Kształt nadaję im za pomocą kredki do brwi MAC Cosmetics Redhead, której kolor chyba najbardziej pasuje do moich rudych włosów. Kredka jest naprawdę trwała i nie rozmazuje się, zostaje przez wiele godzin na swoim miejscu. Kształt nadany brwiom za pomocą kredki wyrównuję patyczkiem do uszu oraz korektorem nałożonym na pędzel MAC 263, który może służyć także do wypełniania cieniem brwi, bądź do rozprowadzania eyelinera. Jest dość sztywny i precyzyjny. Całość przeczesuję szczoteczką do brwi. Kiedy wybitnie nie chce mi się dopracować brwi, podkreślam je jedynie korektorem do brwi, który działa trochę jak tusz, jednak ma mniej pigmentu, jest bardziej żelowy, rozczesuje włoski i lekko nabłyszcza.

 Maybelline Eye Studio Lasting Drama Gel Liner (30zł), Maybelline Color Tattoo 24HR (25zł), Rimmel Glam'Eyes Professional Liquid Liner (25zł),  MAC Cosmetics Small Angle Brush 263 (85zł), Revlon Lash Potion Mascara Blackest Black (50zł)

Moim produktem numer jeden do rysowania kresek jest liner Glam'Eyes marki Rimmel. Ponieważ mam dość tłustą cerę miałam duży problem z dobraniem eyelinera, który nie migrowałby mi na powiece i nie rozmazywał się przez cały dzień. Od 2008 roku używam ciągle tego samego produktu, czyli Glam'Eyes. Jest niezawodny i niezniszczalny! Pozwala na bardzo precyzyjne nadanie kształtu kreskom oraz ich wypełnienie. Całkiem szybko zasycha i na powiece jest w stanie przetrwać bez żadnych poprawek około 14h. Jeśli ktoś zapytałby mnie bez którego kosmetyku nie mogłabym się obejść, zdecydowanie odpowiedziałabym, że bez tego tuszu do kresek. Aż się boję pomyśleć, że kiedyś Rimmel mógłby go wycofać ze sprzedaży :)

Czasem coś mnie podkusi, żeby sprawdzić inne eyelinery, jednak żaden nie dorównuje trwałością Rimmelowi, więc to fajna zabawa, ale tylko na około 3h.

Tuszy do rzęs także testuję sporo, obecnie tkwię w przyjaźni z Revlon Lash Potion. Fajnie podkreśla i pogrubia rzęsy, nie skleja ich, jest wyraziście czarny, a co dla mnie najważniejsze, nie kruszy się i nie pozostawia śladów ani na górnej, ani na dolnej powiece. Łatwo się zmywa płynem micelarnym.

MAC Cosmetics 34 Lash (58zł), Duo Adhesive (40zł)

Nigdy nie zapomnę moich pierwszych eksperymentów ze sztucznymi rzęsami. Zachęcona pozytywnymi opiniami, jako pierwsze rzęsy do testów kupiłam od razu rzęsy MAC Cosmetics, obejrzałam kilka tutoriali i uznałam, że obędzie się bez testów, bo to przecież banał. Pierwszy raz za przyklejanie wzięłam się tuż przed wyjściem, kiedy mi się spieszyło. Owszem, z prawym okiem całkiem szybko sobie poradziłam, jednak do lewego próbowałam ze 30 razy przykleić rzęsy, aż w końcu oderwałam kilka włosków pensetą i z nerwów rozerwałam je na strzępki. Nie polecam więc pierwszych prób na szybko. Rzęsy najlepiej przyklejać na spokojnie, przy powiększającym lustrze, blisko twarzy. Teraz już doszłam do wprawy i przyklejenie wachlarza rzęs zajmuje mi dosłownie chwilę. Chociaż nie chce mi się tego oczywiście robić codziennie, doklejanie rzęs zostawiam na wyjątkowe okazje. Od czasu pierwszych prób ze sztucznymi rzęsami, zostałam już z MAC-iem i nie testowałam rzęs innych firm. Minusem jest cena, chociaż dbając o nie, ściągając klej po każdym użyciu, układając je w pudełeczku, aby nie straciły kształtu, mogą posłużyć naprawdę długo (są wielokrotnego użytku). Ostatnio jednak weszłam do sklepu, zagadana z kolegą, wzięłam kształt, który mi odpowiadał, a rzęsy w domu okazały się brązowe, więc uważajcie na kolory!

Do przyklejania rzęs używam kleju Adhesive. Nie uczula, trzyma rzęsy na swoim miejscu przez wiele godzin, a później łatwo go ściągnąć z rzęs jednym ruchem. A co najważniejsze, po zaschnięciu staje się bezbarwny.


 Chanel Rouge Allure Velvet L'Eclatante 42 (135zł)

Moja ulubiona szminka to zdecydowanie Chanel Rouge Allure Velvet L'Eclatante o numerze 42. Przed jej nałożeniem warto wykonać peeling ust, aby pozbyć się skórek, bo niestety je podkreśla, ale za to po nałożeniu pędzelkiem zostaje na ustach bardzo długo, mam wrażenie, że nawet dłużej niż nakładana bezpośrednio na usta. Można jeść i pić, a kształt ust i pigment pozostają na swoim miejscu. Jest bardzo miła w "noszeniu", bardzo kremowa, delikatna i satynowa. Ma lekko matowe wykończenie, a ponieważ ja nie do końca takie lubię, to zawsze dopełniam ją muśnięciem błyszczykiem na środkową (górną i dolną) część ust.

IsaDora Multi Vitamin Gloss (55zł),  Shiseido Perfect Rouge RS452 Tulip (105 zł)

Jeśli szukacie trwałej, a błyszczącej szminki to Shiseido Perfect Rouge będzie idealna. Nie wymaga żadnych zabiegów przed nałożeniem, bo tuszuje wszystkie skórki i mam wrażenie, że nawilżą usta. Jest bardzo trwała, przyjemnie śliska, nie migruje, a przede wszystkim pięknie lśni na ustach.

Vichy Dermablend Fixateur Poudre (80zł), Shiseido Translucent Loose Powder (175zł)

Odpowiedni puder to chyba najważniejsze wykończenie całej pracy nad makijażem. Ja mam dwa ulubione, Vichy Dermablend i Shiseido. Najlepsze połączenie, jakie kiedykolwiek przetestowałam to kombinacja podkładu MAC Studio Fix wraz z pudrem Vichy Dermablend. Nawet tłusta cera zostaje w 100% ujarzmiona, a makijaż przetrwa nawet całonocną imprezę. O dziwo, nadaje się także na dzień i ten zestaw właśnie najczęściej mi towarzyszy, ratując codziennie przed widmem błyszczącej skóry. Puder Dermablend właściwie z każdym podkładem dobrze zareaguje i utrzyma mat. Nie nadaje koloru, nie zmienia koloru podkładu, nie tworzy sztucznego efektu mąki, a co najważniejsze utrzymuje podkład na swoim miejscu przez wiele godzin. Dla mnie ideał w 100%! O Shiseido można powiedzieć praktycznie to samo, jednak słabiej radzi sobie z długotrwałym matowieniem skóry - przy mojej cerze są to dwie godziny, potem muszę często poprawiać makijaż.


Bobbi Brown Shimmer Brick Rose (219zł) 

Największa błyskotka w mojej kosmetyczce! Produkt już tak naprawdę kultowy, jako pierwszy kojarzący się z marką Bobbi Brown i najbardziej rozpoznawalny. Na początku podeszłam do niego dość sceptycznie, bo każdy rozświetlacz z jakim miałam do tej pory do czynienia działał niczym perłowy cień do powiek, z którym bardzo łatwo można było przesadzić i już jedno muśnięcie pędzlem potrafiło zamiast rozświetlić, nadać efekt pobłyskującej bombki w kontraście z matowym wykończeniem całej twarzy. A jednak już po pierwszym użyciu okazało się, że to strzał w dziesiątkę. Każda paletka składa się z 5 odcieni, ja wybrałam kostkę Rose, która zawiera i róże i brązy, a także klasyczny biały rozświetlacz. Gama odcieni pozwala na bardzo szerokie zastosowanie produktu. Jeśli zdecydujemy się na jeden kolor, może służyć jako cień do powiek, i to w 5 odcieniach, rozświetlacz pod oczy, delikatny róż do policzków (bądź wykończenie po nałożeniu różu), bronzer, a można także musnąć nim dekolt. Nieważne na jaką kombinację kolorów się zdecydujesz, efekt zawsze wyjdzie świetny. Produkt zawiera optymalną ilość perłowych drobinek, naprawdę ciężko z nim przesadzić, stapia się ze skórą tworząc bardzo naturalny efekt opalenizny i świeżego blasku. To taka wisienka na torcie całego makijażu.

Na dziś to już wszystko, wrócę niedługo z kolejnymi wpisami z tej kategorii!

114 komentarze:

MILEX said...

Oj tam, nie potrzeba Ci tego wszystkiego ;)

Anonymous said...

i wez tu znajdz pieniadze na to wszystko -,-

alekssandraa said...

omg! masz cudowny kącik! *.*

Święta Trójca! said...

jestes zajebista!!!!!!!

Jessica Słoniewska said...

Według mnie nie potrzeba Ci tego wszystkiego. Jesteś piękna! :)

http://jesseyworld.blogspot.com/

Patrisz said...

Nigdy bym nie wpadła na to, że masz tłustą cerę. ;o

mag said...

świetny post!

Anonymous said...

fajnie wyglądasz

zapraszam http://iamemilia.blogspot.com/

KARINA said...

Ojej, jak ślicznie! Cudowny pokój! Kosmetyki również pierwsza klasa. :)

Maygooo said...

wow!
Twój makijaz jest boski!
Szczególnie interesują mnie brwi!
A twój kącik kosmetyczny niesamowity!

Anonymous said...

Gdzie kupujesz puder 'Vichy Dermablend Fixateur Poudre' i jak go nakladasz? Pędzlem? Czy po paru godzinach trzeba co chwilkę się pudrować bo nasza skóra się po prostu "świeci", czy nie ma takiego problemu? Zastanawiam się nad kupnem, jednak dla mnie 77 zł to całkiem sporo! Więc wolę się dowiedzieć :D Świetny post, pozdrawiam :)

Róża said...

Zawsze widzę u Ciebie perfekcyjny makijaż :)
Piękna kolekcja kosmetyków <3 Mam również taką toaletkę, uwielbiam!

Liz said...

so beautiful! x

jadwigaa said...

piękną masz tą toaletkę ;)

saharu said...

cudna toaletka :)

Lensooon said...

Tyle kosmetyków! :o Ale widać warto, bo makijaż masz naprawdę fajny! :)

Fatum said...

Mam podobny rodzaj cery, więc przy następnej okazji do kupowania kosmetyków sprawdzę, co poleciłaś.
Ze swojej strony mogę powiedzieć, że mój ulubiony eyeliner to IsaDora no. 40 Chrome Black Waterproof, w którym można spać, pływać, nosić przez 3 dni nawet (sprawdzałam na Woodstocku, także jest bardzo wytrzymały ;) ) i jeśli nie będziesz zdrapywała go, to się nie ściera. Z drugiej strony można go zmyć bez używania innych kosmetyków, po prostu pocierając kreskę pod prysznicem, która zejdzie niczym naklejka. To tak w razie, gdybyś miała problem z Rimmelem :)

Monique said...

Mogę się do Ciebie wprowadzić?

Cosmetics Blog said...

jeju niebo na tych zdjęciach ;oo

Anonymous said...

Powaznie masz niedoskonalosci na cerze?! Niby gdzie!? Lykasz jakies tabletki w zwiazku z tym czy cos?:) prosze o odpowiedz, mam bardzo problemowa cere, duuuuzo przebarwien:(

Sispolitan said...

kreski robisz idealne <3

Estii said...

Cudny pokoik<3

http://thiefclothes.blogspot.com/

Anonymous said...

zazdroszcze wszystkiego! tylko skąd pieniadze na te cuda? ;(

Po prostu Kasia said...

twój makijaż jest boski ;)

Unknown said...

Jeśli chodzi o puder Vichy Dermablend jest zdecydowanie wart swojej ceny. Świetnie wykańcza makijaż i sprawia, że przez kilka godzin (3-4) nie muszę w ogóle sprawdzać stanu makijażu, później wystarczy lekko przyprószyć skórę. Nakładam go średnim pędzlem do pudru, nie gąbką. Naprawdę go polecam, jak na tą cenę sprawdza się na 6+ :)

M. said...

Czekałam wieki na ten makijażowy post! :)
Nie będę oryginalna... piękny pokój!

bloo90fashion said...

Nooormalnie nie mogę się napatrzeć na te zdjęcia ;-)

Unknown said...

Co do mojej cery, wiadomo, że wrzucam obrobione zdjęcia i usuwam z nich to czego nie cierpię i co niepotrzebnie zwracałoby uwagę. Z cerą męczę się już bardzo długo, próbowałam antybiotyków do stosowania zewnętrznego, zrobiłam nawet badania pod Izotek, dostałam na niego receptę, ale kiedy przeczytałam o wszystkich skutkach ubocznych stwierdziłam, że nie mam aż tak dużego problemu, żeby ryzykować zdrowie. Trochę się przestraszyłam i w końcu nie wykupiłam ani jednego opakowania. Właściwie to większy problem mam z rozszerzonymi porami i bliznami po wypryskach (czerwone płaskie punkty), mam też kilka małych dziurek, ale na to myślę, że zadziała tylko laser frakcyjny i chyba się na niego zdecyduję :)

Unknown said...

Część kosmetyków dostaję w ramach samplingu, część sama kupuję. Ale nawet w przypadku tych, które trafiły do mnie bezpośrednio od danej marki, nie ma mowy o żadnym przekłamaniu, bo wrzucam i opisuję tylko te produkty, których rzeczywiście używam i, które się u mnie sprawdziły :)

Say me Justine said...

Cudny kacik, tez mam ta toaletke i uwielbiam :)

WMarcunawiosne said...

jeju jaki cudowny pokój!!

Unknown said...

Dziękuję <3 Chyba nie mogłam sobie wymarzyć piękniejszego mieszkania :)

RA said...

piękna sypialnia ♥

Luminous said...

CUUUUUUUDOOOOOOOOOOOOOOO!!!!!!♥♥♥

Anonymous said...

Polecasz jakiś szybki sposób na peeling ust? :) piękny kącik i pokój, uwielbiam!

Lena said...

WIĘCEJ ZDJĘĆ POKOJU <3 :D

Unknown said...

Szczerze mówiąc najlepszym środkiem peelingującym usta jest cukier trzcinowy z miodem i szczoteczka do zębów. Ale polecam też Lip Scrubs firmy Lush: http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=37718. Mają super zapachy i całkiem dobrze wygładzają usta, ale to już taki bajer :)

Unknown said...

Więcej zdjęć całego mieszkania po wpisie ze stylizacją i tutorialu kresek :)

Unknown said...

Piękny kącik!

Skonfundowana said...
This comment has been removed by the author.
Skonfundowana said...

Patrząc pod kątem mojego bloga powinnam być bardziej zainteresowana samymi kosmetykami, ale... ten pokoik jest przepiękny!!
Wygląda tak cudownie, że aż nierealnie.
Mam nadzieję, że i ja się kiedyś dorobię tak ładnego miejsca w domu. :)

Anonymous said...

Świetne kosmetyki! A z makijażem radzisz sobie bardzo dobrze :D

Thestreetpink said...

jestes piekna bez tej calej oprawki (czyt.cza i wlosow zaslaniajacych ta piekna twarz).2 zdj -ideal!

Unknown said...

Im bardziej się zakryję włosami, tym lepiej się czuję :D

Unknown said...

Jak pięknie tam u Cebie! Taka toaletka, tak biało. Nie mogę przestać się zachwycać! Ja tylko używam tuszu i pudru aby zakryć wszystkie niedoskonałości:)

Pozdrawiam, Zuza ♥
http://pamietnik-zuzanny.blogspot.com

WMarcunawiosne said...

Twój pokój będzie moją inspiracją w urządzaniu mojego:) tak się zachwyciłam Twoim pokojem że nic nie wspomniałam o poście. Tak ciekawie to napisałaś, że aż wszystko przeczytałam:) Po tym co napisałaś widać ze znasz się na rzeczy a tej kreski to Ci zazdroszczę. zdjęcia kosmetyków są bardzo ładne a na Twoje zdjęcia nie można się napatrzeć:) Masz prześliczny uśmiech:) taki sympatyczny Rudzielec z Ciebie:) pozdrawiam i będę tu częściej zaglądać:) super post!.

Aurora said...

Wow, nie wierzę własnym oczyskom :D to się nazywa profesjonalne bycie kobietę :D udzielasz jakiś lekcji prywatnych? :))

Anonymous said...

Hymmm no pod tona makijazu napewno nie ;)

KasiaS1980 said...

Fantastyczna toaletka i w ogóle cały pokój wygląda fantastycznie. Jako nastolatka marzyłam o czymś podobnym...

mybeautyjoy said...

/ piękne włosy :))
u mnie wciąż trwa Walentynkowy Konkurs - Serdecznie Zapraszam :)))
mybeautyjoy.blogspot.co.uk/2014/02/walentynkowy-konkurs-rozdanie.html

BravveAve said...

Powiedz mi czy jesteś zadowolona z tego fluidu MAC ? Do jakiej jest cery ?:)

Unknown said...

Pod zdjęciem fluidu umieściłam tekst. Fajnie byłoby na niego zerknąć, bo właśnie w nim zawarłam informację o tym, czy jestem z niego zadowolona i do jakiej jest cery :)

Adrianna Ropalska said...

Zazdroszczę takiej ilości kosmetyków! i kolor włosow obłedny!

oczynamode said...

Najbardziej pragnęłam się dowiedzieć jakich szminek używasz :)

Magda said...

Jejuu.. Twój pokój jest przepiękny!! Po prostu cudo!

Anonymous said...

gdzie można dostać takie szufladki, które masz na swojej toaletce?

Anonymous said...

Gdzie kupiłaś to piękne łóżko ? ;)

MS. JANE said...

PIĘKNIE!!!

Zapraszam do siebie, do sprzedania śliczny sweterek fluffy :-)
http://msjaane.blogspot.com

MIka said...

Za grube kreski robisz. Powinnaś podkreślić swoją urodę a nie sprawić że nie widać górnej powieki i oko wygląda jak przytłoczone

SinsofBlack said...

jeśli chodzi o Twojetypy podkładów to zupełnie nie moje bajka - gustuję w mega lekkich podkładach średnio kryjących takich jak np. Clarins Everlasting lub NARS sheer glow, a najczęściej używam po prostu bb kremów;)
'błyskotka' mnie bardzo przyciągnęła i na bank skuszę się na jej przetestowanie, chociaż znalazłam już chyba moje rozświetlaczowe KWC :)
ja czekam z niecierpliwością na post o pielęgnacji włosów!!!:D

Cammy said...

Gdzie kupujesz podkład MAC?:)

Pokój jest śliczny, zachwycam się nim <3

Unknown said...

Szufladki to część toaletki :)

Łóżko to część zabudowy pokoju, na indywidualne zamówienie.

Podkład MAC kupuję w sklepach MAC-a :D

Madeleine said...

Super wyglądasz i te włosy *.* http://fashion-curlymadeleine.blogspot.com/

love-makeup-fashion said...

piekne zdjecia, toaletke tez posiadam i uwielbiam!:) jestes przepiekna <3

Anonymous said...

Piękny pokój! Toaletkę mam taką samą tylko ciężko mi utrzymać porządek. Nigdy nie pamiętam gdzie co miało swoje miejsce ;) bardzo mi się post podobał, świetnie piszesz, fajnie się czytało :) moją uwagę najbardziej przyciągnęły szminki, ale nie wiem czy te kolory pasowałyby do mnie :) ile czasu zajmuje ci zrobienie sobie codziennego makijażu?

Unknown said...

Piękne wnętrze, jak i wszystkie zdjęcia!

- A said...

A kiedy możemy spodziewać się tutorialu kresek? Bo muszę przyznać, że są idealne! i bardzo chętnie bym zobaczyła jak takie cudeńka stworzyć ;)
Pozdrawiam

Anja said...

Piękne włosy *-* Bardzo fajna toaletka :)

jak masz czas wpadnij na mojego bloga, zapraszam

anja-bloguje.blogspot.com

i pozdrawiam cieplutko ♥

Anonymous said...

Masz piękny kącik z toaletką! I Ty również jesteś śliczna ;)

Maria said...

Zazdroszczę toaletki! Masz fantastyczne zestawienie kosmetyków ;)

Unknown said...

Hey!
Świetny blog, daje Ci obs :> !
Również zapraszam na mój blog!
Dodatkowo,jeśli chcesz znalazłam sposób na zwiększenie popularności bloga który naprawde działa. Z tego co widziałam korzysta z tego większość znanych blogerów/blogerek. Sama się na tym wybiłam :>
Jest tam również zawarty kontakt do 2 firm które dają za darmo ubrania (w zależności 2-3 w miesiącu) w zamian za post promujący ich firmę.
Po przeczytaniu tego poradnika, prosze Cię abyś w poleconych podała moją nazwę alaaax.93 - bardzo mi to pomoże !
tutaj link, jeśli była byś zainteresowana :) http://poradnikblogerski.ulinks.net

Anonymous said...

uroczy kącik. =)

Unknown said...

Wyglądasz przecudownie. Piękny makijaż, a sypialnia.. brak słów-marzenie :)

Anonymous said...

Dzięki za ten post, kupuje podkład MAC'a, ta firma powinna Ci chyba płacić :D, albo przynajmniej roczny darmowy zapas podkładu podarować. A co do eyeliner'a, powiedz mi czy ten z rimmel nie odpryskuje, tylko tak z ręką na sercu, oczywiście przeczytałam Twoją opinię, ale moje kreski po imprezie wyglądają tak jakby ktoś w kilku miejscach je wytarł, planuje zmienić eyeliner, na ten którego Ty używasz. Napisz o nim więcej przy tutorialu z kresek :)

Anonymous said...

Powiedz, czym są pokryte ściany w tym pokoju? Wygląda to obłędnie! Może kiedyś dodasz więcej zdjęć Twoich wnętrz? Masz talent do urządzania, aż miło popatrzeć

Unknown said...

Fajnie :) Sama się ograniczam teraz jedynie do podkładu,pudru i eyelinera,ale to dla mnie za mało i mam nadzieje że Twoje makijażowe triki mi się przydadzą.Pozdrawiam i zapraszam do mnie :)

twoje-sukienki said...

WOW! wygląda po prostu świetnie, gratulacje :)

Urelek said...

świetny zestaw, już wiem co kazać mężowi kupić

chocolate fashion said...

fajne kosmetyki, ale po co na nie tyle kasy wydawac, no proszę cię...

clarice said...

amazing make up box! love it!

asistylee said...

Ta toaletka jest powalająca, miazga!

Anonymous said...

Prosze napisz skad jest toaletka, czy to IKEA? bo nie zauwazylam wzmianki o tym.... pokoj ideal!

Anonymous said...

No i chyba jednak Pani Ekscelencja nie jest z nami szczera do końca. Użyłam ukochanego przez nią linera marki Rimmel i nie jest on taki rewelacyjny.Robię kreski linerem ponad 10 lat i przetestowałam masę linerów różnych firm, zarówno marek luksusowych jak i tańszych. No więc liner marki Rimmel nie jest niczym rewelacyjnym jeśli chodzi o jakość. W podobnej cenie znajdziemy linery innych firm o podobnej jakości. Jeśli chodzi o jego trwałość niestety u mnie po 7 godzinach zaczął się kruszyć, przy nakładaniu też miałam trochę problemów moim zdanie jest trochę za wodnisty. Więc wracam do mojego linera co prawda kosztuje mnie więcej ale efekt jest nieporównywalny. Co do tuszu marki Revlon nie znalazłam go w sklepie dowiedziałam się od sprzedawczyni, iż jest to nowość, której jeszcze nie mają w sprzedaży.

Unknown said...
This comment has been removed by the author.
Unknown said...

Co za bezczelne zarzucanie kłamstwa. Myślisz, że kłamałabym od kilku lat co do produktu, którego stale używam? Niezmiennie od 2008 roku. U mnie sprawdza się świetnie. Mam tłustą cerę i jako jedyny nie rozmazuje się, a kruszy dopiero po całonocnej imprezie nad ranem.

Unknown said...

Toaletka jest z Ikei.

Nadia1208 said...

jakiego jesteś wzrostu?:D

Jestemanett said...

Zakochałm się w Twoim pokoju ! Jest idealny ♥

U mnie na blogu DIY zapraszam !

http://jestemanett.blogspot.com/

Anonymous said...

witaj:) mam pytanie, skad masz ten rowerek na parapecie i taką narzutkę na krzesło takie zielone, taka z włoskami białą? :)

Unknown said...

Uwielbiam Twój makijaż :)

Soph said...

Dzięki Tobie ostatnio pokochałam różową szminkę ;*
http://goodlookingwhilecooking.blogspot.com/

Anonymous said...

twoje kosmetyki to raj dla każdej dziewczyny! *.*

http://littletrouble-maker.blogspot.com/

Unknown said...

Genialny post a kosmetyków tylko pozazdrościć. Wpadnij do mnie byloby mi niezmiernie miło http://wirginiathings.blogspot.com/?m=1 zostaw slad po sobie. Pozdrawiam :*

kont said...

trochę za mocno zarysowane brwi, ale ogólnie super

Anonymous said...

Fajnie by było gdybyś kiedyś zrobiła post z najczęściej zadawanymi pytaniami przez czytelników i odpowiedziami na nie czy coś w tym stylu :P Bo ja mam takie pytanie, od dość dawna Cie obserwuję i podziwiam na prawde i tak mnie ciekawi co robisz na codzień? Czy gdzieś pracujesz czy jak.. :>
Pozdrawiam <3

Anonymous said...

Ilu milimetrowe masz tunele? :3 Świetnie Ci w ogole we wszystkim <3 podziwiam !

Reality said...

O matko, jakie masz piękne włosy! A makijaż perfekcyjny, nie powiedziałabym, że kiedyś nie orientowałaś się w temacie. Czy wypada wspomnieć o zazdrości w kwestii toaletki?

Anonymous said...

"Jeszcze rok temu do makijażu służył mi jedynie podkład, czasem korektor, wosk podkreślający brwi, róż do policzków, eyeliner oraz tusz do rzęs. " ;))) jedynie, buhahahaha ;) paradne

Unknown said...

Śliczna kreska - po prostu idealna ;) I bardzo szykowna toaletka :)

Unknown said...

super blog odwiedzisz mój http://blogowszystkimp.blogspot.com/

Ika Remont said...

najpiękniejszy kącik jaki kiedykolwiek widziałam !

zapraszam do mnie http://lapacz-snow-honii.blogspot.com/

Inari said...

Oh sweet baby Jesus that interior is unbelievable!

Anonymous said...

Jestem bardzo ciekawa jak wyglądasz z niepomalowanymi brwiami.

obat kuat untuk pria tanpa efek samping said...

nice make up

Fit Princess said...

Twoja toaletka jest cudowna! marzę o takiej juz od dawna i kiedyś będę jej posiadaczką :)

http://the-fit-princess.blogspot.com/

Unknown said...

Cześć, ile masz wzrostu ? :)

magdalumi said...

A miś siedzi na łóżku i pilnuje dobytku na toaletce :D

Anonymous said...

wszystko piękne, tylko te brwi :c spróbuj może nie rysować ich tak bardzo kwadratowo ;)

p.s.
bez hejtu, bo naprawdę uwielbiam Twój blog.

Anonymous said...

Jesli ty tak wygladasz po nalozeniu tony makijazu i zrobieniu obrobek zdjec, to wspolczuje twarzy. Pokazesz sie kiedys bez makijazu, taka naturalna?

Anonymous said...

Ile masz lat ?

Anonymous said...

Jak jesteście takie mądre to same pokażcie oblicza bez makijażu. Wiadomo, że jak już człowiek zacznie się na co dzień mocniej malować to potem trudno się przyzwyczaić do widoku twarzy saute.

Anonymous said...

<3

Anonymous said...

Świetna biżuteria na toaletce! Bardzo podobne w sumie można znaleźć na stronie https://www.facebook.com/tatamipolska Wiele rzeczy stamtąd mam, a godne są polecenia!;)

Anonymous said...

a jak z twoją pielęgnacją twarzy? jakich produktów używasz?

Post a Comment

eXTReMe Tracker
 
© 2010 PaniEkscelencja | Powered by Blogger Template