Namówić mnie na coś kolorowego to tak jakby kazać księdzu nosić różową sutannę, seledynową koloratkę i modlić się do ściany bez krzyża. Też mi coś. Śmieszne i banalne ideały! Do mojej szafy wkradła się anarchia! Pucz i bunt! A wszystko to ma ścisły związek z niespodziewanym nadejściem wiosny- tropikalne7 stopni! Post więc mieni się dziś fluorescencyjnymi barwami! Rajski ptak Moi Drodzy! No, dobra, trochę mnie poniosło. Ale kolory są? Są! A to już nie lada wydarzenie! Powodów do namiastki radości, oprócz złudnego uczucia ciepła, dostarczyła mi również muffinowa spódnica z Lazy Oaf i bluza ze SCHWING SCHWING. No i oczywiście... koturny z DeeZee, które możecie wygrać w moim konkursie (klik klik)!
.DEEZEE GIVEAWAY! Konkurs!
Autor:
Unknown
o
1/15/2011 05:08:00 PM
KONKURS ZAKOŃCZONY! ROZWIŃ POST, ABY ZOBACZYĆ WYNIKI!
Hej! Mam dziś dla Was kolejny szybki konkurs, w którym do wygrania są... aż 3 pary koturnów DeeZee w wybranym przez Was modelu i rozmiarze! Ponadto poniższe zdjęcia są zajawką ogromnej kolekcji koturnów, która pojawi się online już po weekendzie! Na stronie czeka więc na Was mnóstwo atrakcji! I obuwniczych i multimedialnych (buty w prezentacji 3D)!
Co zrobić, aby wygrać? Nic prostszego!
1. Zostań fanem DeeZee na facebooku (kliknij tutaj).
2. Śledź mnie poprzez sieć znajomych google (kliknij tutaj), bądź na facebooku (kliknij tutaj). Jeśli posiadasz oba konta, tym lepiej:D!
3. Zostaw komentarz z adresem e-mail, bądź danymi z facebooka, tak, abym mogła szybko poinformować Cię o wygranej! Podaj też koniecznie wybrany przez Ciebie model (numerek) i rozmiar (36, 37, 38, 39, 40, 41)!
2. Śledź mnie poprzez sieć znajomych google (kliknij tutaj), bądź na facebooku (kliknij tutaj). Jeśli posiadasz oba konta, tym lepiej:D!
3. Zostaw komentarz z adresem e-mail, bądź danymi z facebooka, tak, abym mogła szybko poinformować Cię o wygranej! Podaj też koniecznie wybrany przez Ciebie model (numerek) i rozmiar (36, 37, 38, 39, 40, 41)!
Na Wasze komentarze czekam do poniedziałku (17 styczeń włącznie)! Potem (we wtorek) generator liczb wytypuje szczęśliwe numerki, a koturny powędrują do nowych właścicielek! Powodzenia:D!
Zobaczcie więcej zdjęć!:)
UWAGA!
Wiele osób ma problem z dodaniem komentarza, nie wiem co jest tego przyczyną, ale proponuję spróbować ponownie, bądź za chwilę :) Dublujące się komentarze zostaną usunięte przed uruchomieniem generatora liczb, więc nie martwcie się, że coś pójdzie nie tak:)
UWAGA!
Wiele osób ma problem z dodaniem komentarza, nie wiem co jest tego przyczyną, ale proponuję spróbować ponownie, bądź za chwilę :) Dublujące się komentarze zostaną usunięte przed uruchomieniem generatora liczb, więc nie martwcie się, że coś pójdzie nie tak:)
.
Desert rose
Autor:
Unknown
o
1/07/2011 02:02:00 PM
Zawsze śmiałam się z wszelkiego typu koców, bo kojarzyły mi się tylko i wyłącznie z rokiem 2004, kiedy to we wszelkiej postaci i w przeróżnych długościach zalały sklepy, targi i ulice. Pamiętam, że niemal wszystkie miały typowo babciny krój à la geriatryk i łowicki deseń, a każda dziewczyna, nawet nastolatka wyglądała w tym wynalazku niczym stara prukwa, ale przecież poncho trzeba było wtedy mieć, bez względu na wartości estetyczne i maksymalne postarzenie. Pamiętam też i mój relikt z owych czasów (no, może był to już 2005r.), fioletowa, wełniana peleryna w kwiecisty wzór- Cepelia pełną gębą pomnożona przez rustykalny fason i podniesiona do potęgi jarmarcznego stylu. Grunt, że byłam na topie. Dopiero tata, nie szczędząc złośliwości i bolesnej krytyki wytłumaczył dziecku, że to wcale nie jest takie fajne jak dziecko zakładało. Po wieloletniej traumie dopiero dziś odważyłam się na to cudo (z ShopCuffs). A cudo prawda?
Bang bang you're dead!
Autor:
Unknown
o
1/03/2011 11:11:00 AM
Podejrzewam, że uprzęże na ciało pojawią się w sklepach już wiosną, jednak póki co, musiałam wysłać moją wizję do internetowego sex shopu, który w ciągu 24h wykonał dla mnie to, co raczej w Polsce ciężko dostać w formie gotowego, ogólnodostępnego produktu (zaprzyjaźniona firma wykonuje jeszcze inne, fikuśniejsze gadżety, ale z racji niepełnoletności niektórych moich czytelników, pominę drastyczne szczegóły). Opłaciły się więc godziny (ok, minuty) poszukiwań wśród knebli, kajdanek, masek i lateksu, bo otrzymałam świetnej jakości produkt, w 100% zgodny z moim pierwotnym założeniem. Dorwałam też creepersy w Vagabondzie, wielki kapelusz rudej, wrednej czarownicy i wyciętą z przodu maxi dress z Topshopu. Mam też mały prezent od True Birds Jewelry:)
.
.
PS. Szczęśliwego Nowego Roku ;)
.
Subscribe to:
Posts (Atom)