Nigdy nie byłam zagorzałą fanatyczką żywych, wyrazistych kolorów i wzorów typu boho, tribal, ethnic, czy też africa, jednak geometryczne motywy azteckie na tyle do mnie przemówiły, że nie dość, iż zagościły w mojej szafie, to jeszcze mają swoje kilka sekund na blogu, a to już celebracja najwyższego stopnia. Podobne printy i naleciałości można zresztą z łatwością odnaleźć w jesienno/zimowej kolekcji Isabel Marant, Diane Von Furstenberg, L.A.M.B, a nawet H&M (zwłaszcza na t-shirtach i torbach). Nie wiem jak Wy, ale ja chyba kupuję cały ten wzorzysty trend, byle w minimalistycznym wydaniu i bez dodatkowej, zbędnej pstrokacizny.
.