Za każdym razem gdy tylko otrzymywałam propozycję wzięcia udziału w materiale video, czy też stworzenia filmiku na potrzeby bloga, wpadałam w lekki popłoch i z przerażeniem, acz kulturalnie i grzecznie, odmawiałam takich realizacji. Nigdy nie czułam się pewnie przed kamerą, następował kompletny paraliż myśli, mowy i ciała. Największy problem miałam zawsze z zaciśniętą ze stresu szczęką, a przede wszystkim podczas nagrywania danego materiału, zapominałam zupełnie co mówiłam 30 sekund wcześniej. Z obawy przed klęską i mini zawałem, raczej stroniłam od demaskacji absolutnego braku talentu aktorskiego.
Jednak kiedy otrzymałam telefon z redakcji magazynu
K MAG i kiedy przedstawiono mi pomysł realizacji kampanii, w tym spotu reklamowego promującego kolekcję
Alexander Wang x H&M, nie wahałam się ani chwili. Realizacją filmiku i sesji zdjęciowej miała zająć się ekipa
I Like Photo oraz Warsaw Creatives, a ponieważ z I Like Photo zrobiłam już kiedyś sesję zdjęciową do Viva! Moda, wiedziałam, że nic nie mogło pójść nie tak. Wisienką na torcie była informacja, że w kampanii biorę udział razem z Julką,
Maffashion. Wtedy poczułam, że jestem w domu i stwierdziłam, że cała akcja na pewno wyjdzie super, a ja wreszcie nabiorę trochę odwagi i stanę twarzą w twarz z zawsze oddalanym od siebie wyzwaniem.
Cały materiał zrealizowaliśmy w jeden dzień. Pobudka o 4, a o 5.20 jechaliśmy już do Łodzi na plan zdjęciowy. Na miejscu czekała mnie niemała niespodzianka, mianowicie ogromna ciężarówka sprzętu i chyba z 50 osób - myślałam, że pewnie będzie tak jak na budowie, jeden robi, reszta kierowników patrzy, ale wszyscy uwijali się ze swoimi zadaniami i nadawali niezłego tempa. Wiedziałam, że przy kręceniu spotów reklamowych jest sporo roboty, ale nie sądziłam, że nakręcenie 30-sekundowego filmiku zajmie nam aż 9 godzin (10-19!!!). Najbardziej jednak zdziwiło mnie to, że moje wszystkie obawy dotyczące stresu i nerwów z powodu już samego widoku kamery poszły totalnie w odstawkę. Zero jakiegokolwiek napięcia, totalny luz, przemiła atmosfera, wejście w rolę, kontrola mimiki i jedziemy po Złotego Globa i Oscara. Kiedy skończyliśmy (grubo po północy), moja bateria funkcji życiowych zeszła z czerwonej skali na 0%, ale wizja efektu końcowego i satysfakcja z udanego dnia trzymały mnie przy resztkach życia.
Po obejrzeniu filmiku po raz pierwszy, aż podskoczyłam pod sufit i klasnęłam z radości w dłonie. To strasznie fajne emocje, kiedy widzi się efekt pracy tylu osób, zrealizowany z tak dużym rozmachem. A przede wszystkim siebie, w zupełnie nowej roli, w której o dziwo świetnie się odnalazłam. Ale nie myślcie, że taki ze mnie zadziorny fighter na co dzień, musiałam ostro ruszyć wyobraźnią, żeby zapomnieć, że naprzeciwko mnie wcale nie stoi moja realna przeciwniczka :)
Z efektu końcowego spotu, gry oraz sesji jestem strasznie zadowolona. Wiadomo jednak, że przy tak dużej ekipie pracującej nad projektem, nie wszystko pójdzie zgodnie z myślą jednostki (nawet tak marudnej i wymagającej jak ja i Julka :D), ale projekt zamykam z naprawdę dużą satysfakcją. Chciałabym podziękować marce
H&M, magazynowi
K MAG oraz
I Like Photo za super przygodę!